„Mamy do czynienia po prostu z licznymi fałszerstwami na szkodę opisywanej postaci”.

 

Dr Piotr Gontarczyk w tygodniku „wSieci” punktuje tekst Sławomira Cenckiewicza i Piotra Woyciechowskiego, którzy napisali artykuł o prof. Witoldzie Kieżunie, twierdząc, że był on tajnym współpracownikiem „Tamiza”. W wywiadzie z portalem Fronda.pl Gontarczyk tłumaczy na czym polegają manipulacje autorów tekstu o bohaterze Powstania Warszawskiego.

„Autorzy wzięli dokumenty, dotyczące „Tamizy” i metodycznie, fakt po fakcie, wydarzenie po wydarzeniu, falsyfikowali to, co zawierają dokumenty. Przemilczali jedne fakty, samodzielnie dopisując do sprawy rzeczy, których w dokumentach nie ma. Do materiałów, które w żaden sposób nie obciążają profesora, sami dopisywali opisy stanów emocjonalnych czy też zamiary i opinie Profesora, żeby postawić go w możliwie najgorszym świetle. To jest masowe, zaprogramowane i konsekwentnie realizowane działanie prowadzone ewidentnie w złej wierze” - mówi Gontarczyk.

Pytany o szczegóły, relacjonuje jeden z przykładów: „W dokumentach wspomniany jest na przykład wygłoszony przez jakiegoś profesora wykład na temat spraw żydowskich. Cenckiewicz i Woyciechowski dopisali w tym miejscu, że prof. Kieżun nie mógł się z przedstawionymi poglądami pogodzić, próbując mu w ten sposób przykleić łatkę antysemity. A tego w ogóle w dokumentachnie ma! Jest spreparowane przez autorów „Do Rzeczy”. Takich przypadków manipulacji jest dużo więcej” - tłumaczy, zaznaczając, że „artykuł jest wyjątkowo nierzetelny”.

„Nie mam oporów przed stwierdzeniem, że mamy do czynienia po prostu z licznymi fałszerstwami na szkodę opisywanej postaci” - tłumaczy Gontarczyk.

Historyk nie ma litości dla prof. Cenckiewicza i Woyciechowskiego. „Autorzy nie tylko odwołują się do źródeł wybiórczo, ale podają słowa, których w dokumentach nie ma! Co więcej, często wypowiedzi i poglądy przypisane prof. Kieżunowi de facto są wypowiedziami innych osób. Z naukowego punktu widzenia, takie praktyki są po prostu niedopuszczalne” - podkreśla Gontarczyk.

Wskazuje, że „w kilkustronicowym artykule Cenckiewicza i Woyciechowskiego doliczyłem się blisko sześćdziesięciu przypadków manipulacji, błędów, przypisywania prof. Kieżunowi nie jego opinii, etc”. „To nie mógł być przypadek, ale systemowe fałszowanie treści i wymowy dokumentów” - uważa Gontarczyk.

Cały wywiad na Fronda.pl, a w tygodniku „wSieci” obszerna analiza sprawy prof. Witolda Kieżuna i artykułu „Do Rzeczy”.

ez
[Fot. wSieci]